sobota, 28 czerwca 2014

Nowy blog

Tak, tak.
Black Circle usunięte bo.. wypaliło się. Totalnie nie wiem co ja miałam tam zrobić xD


Zapraszam na

 Roxanne jest vlogerką. Kocha to co robi i chce robić to całe życie.
Na jej youtube'owym kanale powstaje nowa seria, która polega na zapraszaniu sławnych lub tych mniej sławnych ludzi do nakręcenia wraz z nią wyzwania lub wywiadu...

Mam nadzieję, że ten blog także wam się spodoba.
Bardzo proszę o wejścia i komentowanie ♥
Jest już prolog ^^


Macie tu pięknego Horanka ♥

środa, 25 czerwca 2014

Terapia Siódma

               Brunet podszedł do mnie i mocno uścisnął. Byłam lekko zszokowana, ale zdążyłam go od siebie odepchnąć. Spojrzał mi głęboko w oczy, na co schowałam się za plecami Louisa. Zacisnęłam piąstkę na jego koszulce. Spiął się lekko i sięgnął prawą ręką po moją dłoń, tak żeby Zayn nie zauważył. Swoją stroną... słodkie to było.
-Witam. Jestem Louis Tomlinson, ty musisz być nowym nauczycielem grafik.- no ja chyba śnię. Nie mogę przebywać z mulatem więcej niż, nie... Ja w ogóle nie mogę z nim przebywać! Kiedy on jest obok nie ma tej zajebistej Andy, jest ta wypłoszona sarenka Andy.
-Tak, dzień dobry. Słyszałem, że będę z kimś dzielić salę.- no tak. Mogłam się tego spodziewać. Jak rujnować komuś życie, to po całości.
-Am... Zayn poznaj Andy, Andy to Zayn, ale wy się chyba znacie.- doktorek uśmiechnął się pokrzepiająco. Dobra. Trzeba to jakoś przeżyć. Postanowienie na dzisiaj? Zniszczyć życie temu gnojowi.
-Idę na górę.- mruknęłam i poszłam przebrać się w strój sportowy. Trzasnęłam drzwiami z impetem, po czym wyjęłam z szafy szare spodnie dresowe i białą bokserkę z napisem "Let it go". Wciągnęłam na nogi miętowe air maxy, a na nadgarstek frotkę. Przypominam, że to nie jest ozdoba. Ściągnęłam z ręki gumkę i związałam włosy w wysoki koński ogon. Zabrałam jeszcze z szuflady biurka kabel USB do smartfona i pobiegłam trenować. Wyciągnęłam z kieszeni klucze i weszłam do środka, po czym zapaliłam lampy. Ja, lustra, muzyka i taniec. Czego więcej trzeba? Podeszłam do radia i włączyłam LightBulb Thieves - Work it out. Nigdy nie tańczyłam bez rozgrzewki. Kiedyś trzeba tego spróbować. Potrząsnęłam głową i wzięłam głęboki oddech. Wykonałam pierwszy ruch i po chwili zatraciłam się w swoim układzie. 
                 Wykonałam ostatni freeze i szeroko się uśmiechnęłam. Położyłam się na podłodze i głęboko oddychałam. Byłam padnięta, więc przymknęłam oczy, jednak po chwili je otworzyłam bo usłyszałam klaskanie. Odwróciłam głowę w stronę braw i ujrzałam Zayna siedzącego pod ścianą ze szkicownikiem i ołówkami na nogach.
-Co tu robisz?- spytałam, a chłopak wzruszył ramionami.
-Patrzyłem jak wykonujesz naszą zwycięską choreografię.
-Nie sądziłam, że jeszcze ją pamiętam.- bzdury. Nigdy bym jej nie zapomniała. Przygotowania do niej trwały wieki, no i... wymyślił ją Malik. Pomagał mi ją opanować. 
-Kłamiesz. Oboje ją kochamy.- podszedł i położył się koło mnie. Serce zaczęło mi szybciej bić, ze strachu. Wzięłam z jego rąk zeszyt i zaczęłam przeglądać rysunki. Na pierwszej kartce był Barry, szop pracz Daniela. Zaśmiałam się cicho. Był po prostu rozkoszny. Następnie projekt graffiti na zawody.
-Nie przypominam sobie, żebym tańczyła do takiego tła.- mruknęłam, ale zaczęłam przeglądać dalej.
-To akurat tańczyła Melissa.- przywaliłam mu z łokcia, na co się lekko uśmiechnął. Ostatni rysunek przedstawiał mnie. W szarych dresach z kucykiem. Spojrzałam na datę. Narysował to dzisiaj. Jak długo tu siedział?
-To na czym konkretnie polega ta twoja terapia?- zaczęłam się śmiać.
-Nie mam bladego pojęcia, znaczy mam. Siedzę z bandą kretynów i słucham o ich zainteresowaniach, podejściu do życia. Nudy.
-Nie wierzę, że chcesz tu siedzieć.- mulat przewrócił się na plecy i podparł łokciami. Spojrzał na mnie, więc odwróciłam wzrok.
-Jasne, że nie chcę. Plan jest prosty. Uwieść terapeutę i dostać zwolnienie. Piękny plan.
-Tylko się w nim nie zakochaj. Jesteś do tego zdolna.- owszem, jestem. 
-Spokojnie, to się nie zdarzy. Niestety nadal w głowie siedzisz mi tylko ty.-wyplułam z siebie i wstałam, by napić się wody. -Szkoda, że to spieprzyłeś, Zynie. 
-Musiałem.- ta, jasne. Musieć kogoś zranić. To nie bajka, która się szczęśliwie kończy. Wrzuciłam pustą butelkę po wodzie mineralnej i rzuciłam kluczyki mężczyźnie.
-Zamknij jak będziesz wychodzić.- mruknęłam i uciekłam do gabinetu doktorka. Musimy poważnie pogadać! Zeszłam schodami i od razu rzuciłam się do drzwi od biura. Weszłam do środka, gdzie Louis uzupełniał jakieś papiery. Podeszłam do jego biurka i wszystko z niego zrzuciłam. Byłam wściekła, naprawdę wściekła.
-CO TU ROBI ZAYN?!- wrzasnęłam mu prosto w twarz, a on spojrzał na mnie i głęboko odetchnął.
-Słuchaj księżniczko, po pierwsze nie wiedziałem, że Malik to ten Malik. Po drugie potrzebowaliśmy chyba kogoś do pomocy przy twoich scenach. Po trzecie zatrudniłem go zanim powiedziałaś mi to wszystko. A po czwarte, przez ciebie kurwa muszę od nowa uzupełniać te dokumenty!- zwęziłam brwi i podparłam ręce o biodra. On chyba sobie nie wyobraża, jak bardzo nienawidzę towarzystwa mulata. Dobra fakt, jak tylko go widzę , cholernie się boję i mam wrażenie, że powtórzy się wszystko co kiedyś zrobił. 
-Dobra, sory. Musisz mi dać czas żeby się ochłonąć. Pięć dni. Proszę cię o pięć dni przerwy od tego wszystkiego.- Louis westchnął, ale skinął głową. Wyminęłam mebel i go przytuliłam. Pocałował mnie w czubek głowy. Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z gabinetu. Szłam korytarzu do swojego pokoju.
-Chyba się porzygam tym wszystkim. Boże, jak serio tak jesteś to mnie stąd zabierz...

****
PRZEPRASZAAAAAAAAAAAAAM, JEST KRÓTKI I W OGÓLE Q-Q Naprawdę czuję się źle, że daję wam to gunwo. :<
Ale naprawdę ciężko jest pisać bez inspiracji, a na wakacje nie jadę :ccc
Jak zwykle wszystko musi się spierdolić.

Mieszka któraś z was w Łodzi? Może małe spotkanko?

Rozdział dla Zosi,
Kocham Cię bejbe ♥

14 komentarzy -> next

środa, 18 czerwca 2014

Informejszyny, które MUSISZ przeczytać.

Ważne informaszjony!



W dniu 26. 06. 2014 prawdopodobnie wyjeżdżam w góry. 


Rozdział dodam 25 8D

Postaram się o dostęp do internetu w Taterach.

Może się spotkamy, 
łatwo mnie zobaczyć mam czerwone włosy.
XD

(Jeśli ktoś się leni albo wspina po górach i dużo przeklina -> tak to Dru <3)

Pozdrawiam paullę, bo mogę. :D

I macie na koniec... XDDD


KTO CZYTA PISZĘ TEN PIERNICZONY KOMENTARZ. NIE WIEM CHOCIAŻ KROPKĘ. ><''
Buziaki ;**

czwartek, 12 czerwca 2014

Terapia Szósta

PRZECZYTAJCIE WSZYSTKO PONIŻEJ ROZDZIAŁU!

            Związałam włosy w wysoki koński ogon. Wyjęłam z ciała większość kolczyków, bransoletek i innych pierdół. Dzisiaj Tomlinson miał mi pokazać salę gimnastyczną, w której codziennie będę prowadzić zajęcia z tańca uliczego. Włożyłam na nogi trampki z wzorem odwróconych krzyży i wrzuciłam telefon do kieszeni jeansów. Wyszłam do gabinetu doktorka, gdzie po drodze spotkałam Petera.
-Siemka zrzędo!- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Popierdoliło cię?- spytałam unosząc jedną brew ku górze. Ten tylko poszerzył uśmiech i wyminął mnie, wchodząc do pokoju Rosie. Wzruszyłam ramionami i zapukałam do drzwi z dobrze mi znanym napisem. Po chwili otworzyła mi jedna z oddziałowych pielęgniarek. posłała doktorkowi coś na kształt seksownego spojrzenia, co mi bardziej przypominało wzrok hieny z rozwolnieniem. Za to ja zostałam obarczona kpiną i pogardą. Poprawiła biustonosz przez materiał Kitlu i wyszła z pomieszczenia zostawiając nas samych.
-I ja miałam uwierzyć, że właśnie dymałeś ją jak dziką sukę?- zaczęłam się śmiać a razem ze mną Louis. Weszłam głębiej i usiadłam na tym samym fotelu, na którym wylądowałam za pierwszym razem. Szatyn zajął miejsce na przeciwko. Lubiłam jego kręcące się krzesło. W domu klepiemy biedę, więc nie stać nas na choćby taką pierdołę. Poczułam na sobie jego wzrok, więc również na niego spojrzałam.
-Nie możesz się doczekać, co?- idiotyczne pytanie. Jasne, że nie mogę! Kiwnęłam potwierdzająco głową, a on zabrał głos. -Dostaniesz tę salę pod warunkiem, że wreszcie ze mną szczerze porozmawiasz.
Doktorku, przecież ja cię nigdy nie okłamałam, po prostu zatajam pewne informacje. 
-Dobra, co chcesz wiedzieć?- spytałam, na co on obdarzył mnie śnieżnobiałym uśmiechem.
-Najlepiej wszystko.
-No dobra, ale ostrzegam, że cię zanudzę. Urodziłam się pierwszego kwietnia o 14:12. Nie pamiętam jakie miałam wymiary, ale wiem, że byłam jednym z największych dzieciaków. Już jako przedszkolak lubiłam robić problemy. Zarówno rodzicom jak i salowym. Zawsze chciałam mieć wszystko pod kontrolą i miało być po mojemu. W ten sposób zaczęła wyrastać ze mnie egoistka z wysokim poziomem własnej wartości. W podstawówce, jak to w podstawówce zaczęła sie żmudna nauka literek i cyferek. Nie ukrywam, że to pierwsze szło mi gorzej i nadal piszę jak kura pazurem. Zaprzyjaźniłam się z taką jedną Emily, jak się okazało później - prawdziwą suką. Czaisz, że dała dupy już w czwartej klasie? Razem z nią obracałyśmy się w szkolnych "fejmach", bo w końcu kto nie lubi dziewczyn z czekoladowymi włosami? Mając jedenaście lat zaczęłam uczyć się breakdance'u od sąsiada, co z czasem przekształciło się w większe zafascynowanie. Zatraciłam się w treningach i zaczęłam uprawiać akrobatykę. Z tego wszystkiego narodził się Street Dance. Zaczęłam jeździć na konkursy gdzie zawsze zajmowałam podium. W ósmej klasie zdobyłam mistrzostwo stanowe, a w dziewiątej świata w kategorii 15-17 lat. W liceum, chcąc nie chcąc, zaczęło się walić. Matka zaczęła ćpać coraz więcej antydepresantów i straciłyśmy kontkat. W tym okrasie znalazłam w internecie coś takiego jak zwody DSL. Wiedząc, że więcej nie będę mogła walczyc w zawodach oficjalnych - bo po prostu było już nas na to nie stać, postanowiłam się zarejestrować. Cztery dni później dostałam na maila informacje gdzie i kiedy to wszystko się odbywa. Więc w umówiony dzień się tam zjawiłam.
-Czekaj, czekaj...- przerwał mi doktorek i złapał się za skronie. Całkiem śmiesznie tak wyglądał. - Mówiąc DSL, chyba nie masz na myśli Legend Ciemniej Ulicy. 
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
-Mój Boze, Andy! Te zawody są, kurwa nielegalne! Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co tam się dzieje?!- uspokoiłam go ruchem ręki. To chyba jasne, że wiem! W końcu to mój świat, tam poznałam przyjaciół.
-Za każdym razem dochodzi do przynajmniej sześciu gwałtów, ludzie biorący udział w zawodach, którzy zajmują ostatnie cztery miejsca, są zabijani i torturowani. Narkotyki, fajki i inne świństwa, są tam na porządku dziennym. Nic strasznego. - było widać, ze się zdenerwował, bo zaczął sie bawić swoja obrączką. Zaraz...Kurwa. Jaką pierdoloną obrączką?! - Ty jesteś żonaty!
Spojrzał na mnie jak na idiotkę, jednak przeniósł wzrok na swoje palce. Uśmiechnął się smutno. W tej chwili mój doktorek przypominał człowieka przybitego i smutnego.
-Eleanor nie żyje.- powiedział, na co ja przygryzłam wargę i wzruszyłam ramionami.
-Ludzie przychodzą i odchodzą. Nic na to nie poradzisz.- tak Andy. Ty zawsze potrafisz dobić człowieka najlepiej.
-Byłam z nią tylko dwa lata księżniczko. - No dobra. To rzeczywiście krótko. - Ale teraz rozmawiamy o tobie. Co z DSL?- westchnęłam i kontynuowałam swe barwne opowieści z mojego życia, który na pewno są na palecie "Skala Szarości".
-No więc tak poznałam Evelyn, moją najlepszą przyjaciółkę. Pomagała mi w zawodach. Była moim grafikiem. - spojrzał na mnie nie rozumiejąc. - Ugh, to proste doktorku! W jednej drużynie znajdują się dwie lub trzy osoby. Jeden grafik i tancerze. Zadaniem artysty jest wykonać graffiti na prześcieradle, które jest wymieniane co występ. Tancerz musi opowiedzieć historię pasującą do tworzonej za nim  scenerii. Jest, jednak warunek. Tutaj liczy się tylko taniec wyczynowy. Niestety Evelyn zginęła na wyścigach, a moim partnerem został były chłopak blondynki. Razem z Zaynem w szybkim czasie pokonywaliśmy każdego, przez co w końcu zajęliśmy pierwsze miejsce. Zdobyliśmy wtedy rekord punktowy. Ponad dwadzieścia jeden tysięcy. Byliśmy zwolnieni z udziału w zawodach dopóki, ktoś nas nie pokona w punktacji. Dwa miesiące później trafiłam tutaj, a wczoraj Zayn z pewną dziwką przebili punktację o pięć patyków. Koniec historii. Pokażesz mi wreszcie tę salę?!
-Zaraz, tylko mam do ciebie jeszcze parę typowo lekarskich pytań. - szukał w moich oczach zgody. Kiwnęłam potwierdzająco głową.
-Miałaś styczność z tytoniem lub e-papierosami?
-Yup. Jestem uzależniona od e-petów.
-Masz jeden u nas?
-Myślisz, że ci powiem?
-Nie zabiorę go. Masz 19 lat, dobra dalej. Alkohol?
-W duzych ilościach, zwłaszcza na DSL.
-Narkotyki?
-Kokaina i heroina. Spokojnie nie biorę nałogowo. Tylko od czasu do czasu.
-No mam nadzieję, chociaż i tak jestem temu przeciwny. Waga?
-Cztery osiem. Tylko mi nie mów, że jestem za chuda bo cię wypatroszę!
-Jesteś za chuda księżniczko. Już ja dopilnuję żebyś przytyła. Chociaż z apetytem nie zauwazyłem problemu. Pięć kanapek na śniadanie, na obiad porcja jak dla ekipy budowlanej, przekąski w postaci dwóch paczek żelków i znowu kanapki na kolację. - zaśmialiśmy fakt. No, ale jem bo treningi na pusty żołądek są niezdrowe. A w tych czterdziestu ośmiu są same mięśnie i brak tłuszczyku! No i na co komu Chodakowska ze swoim idiotycznym aerobikiem?
-Ah, ta przemiana materii. Możemy już iść?
-Masz stały okres?
-A chcesz prowadzić za mnie ten debilny kalendarzyk? Zawsze w tych samych dniach.
-A teraz tak z ciekawości. Jesteś dziewicą?- uderzyłam dłonią w czoło. Jak to się nazywa w gimbazie? A tak, Facepalm.
-Taka ze mnie dziewica jak z ciebie prawiczek. Pokaż mi wreszcie tę salę!
-Hah, no już idziemy. - zabrał z szafki dwa kluczyki, z czego jeden dał mi. - Do tej sali mamy dostęp jedynie my. Jest otwarta tylko wtedy, gdy prowadzisz zajęcia albo ćwiczysz. Sprzątasz po skończonych lekcjach.
-Ta jest kapitanie!- zasalutowałam, a doktorek złapał mnie za ramię i wyprowadził ze swojego gabinetu. Znów znalazłam się na tym cholernym, zielonym korytarzu. Poszliśmy piętro w górę. Tu jeszcze nie byłam. Czy każde piętro ma inny kolor? Tu żółte, niżej limonka... Staneliśmy przy ostatnich drzwiach w lewo. Wsadziłam do dziurki kluczyk i przekręciłam nim dwa razy. Wzięłam głęboki i pchnęłam drzwi, po czym znalazłam się w pomieszczeniu.
-Ja... Pitolę...- tylko tyle dałam radę z siebie wydusić. Ściany miały kolor kawy z mlekiem, panele były z drzewa kakaowca. Pod oknem poukładanych było wiele przyrządów do ćwiczeń. Od piłek do ciężarków, przez maty i niepotrzebne nikomu szarfy. Najważniejsza i tak była ściana na lewo od okna i prawo od drzwi. Cała jej powierzchnia była pokryta jednym, wielkim lustrem. -Nigdy nie ćwiczyłam w takim miejscu...
Szatyn do mnie podszedł i położył dłoń na moich plecach.
-podoba ci się?- spytał, a ja miałam wrażenie, że zaraz się rozryczę. Dwa tygodnie to pomieszczenie było w remoncie, do przygotowania zajęć. Zrobił to wszystko dla mnie.
-Jest świetna... Dziękuję Louis.= powiedziałam i obróciłam się przodem do doktorka. Obraczył mnie szczerym uśmiechem, na co ja się rozryczałam. Trzeci albo drugi raz w tym miejscu płakałam z jakiegoś powodu, ale pierwszy raz ze szczęścia. Mężczyzna położył dłonie na moich biodrach i lekko mnie do siebie przybliżył.
-To ja dziękuję, że mi o wszystkim powiedziałaś i zostałaś ze mną.- no kurwa już nie mogłam! Każda zrobiłaby to co ja właśnie zamierzałam. Stanęłam na palcach i musnęłam wargi Tomlinsona swoimi. Poczułam jak lekko się uśmiecha i oddaje pocałunek. Zaraz, kurna, Andy! Co ty odpierdalasz?! To twój psychiatra, który na dodatek niedawno stracił żonę! Odepchnęłam go lekko od siebie. Nawet nie zdajecie sobie sprawy w jak idealnym momencie to zrobiłam! Do pomieszczenia wszedł mój ulubiony obiekt drwin. Recepcjonistka.
-Przepraszam, doktorze. - na dźwięk jej głosu Louis odsunął się bardziej ode mnie i spojrzał na pyzę. - Ktoś czeka w poczekalni na wizytę z Rowlands. - spojrzałam pytająco na szatyna, ten jednak pokiwał przecząco głową.
-Idziemy księżniczko.- przytaknęłam i zeszliśmy w trójkę do poczekalni. To co tam zobaczyłam... Myślałam, że dostanę zawału.
Wszędzie rozpoznam te hebanowe i nienagannie ułożone włosy, skupioną twarz z lekkim zarostem i oczy o kolorze bursztynu, wymieszane ze świeżym pszczelim miodem. Odwrócił twarz w moją stronę i miałam wrazenie, że wierci we mnie ogromną dziurę.
-Di..- na sam dźwięk jego głosu, w moim brzuchu pojawiło się stado ciem, nie motyli, ciem.
-Zayn...- powiedziałam prawie bezgłośnie.

♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○♥○
 Tada! 
Pisałam ten rozdział od 22, kiedy to zadzwoniłyśmy na pogotowie energetyczne bo coś się stało z prądem i pisałam rozdział na tablecie, więc musicie wybaczyć za błędy, a skończyłam go o 1 kiedy przyjechali.
Macie Zayna i się jarajcie.
Macie pocałunek księżniczki i doktorka, także się jarajcie.
A TERAZ WAŻNIE:

Potrzebuję shippowskiego imienia dla Zayna i Andy oraz Louisa i Andy. :c

Powiadamiam jedynie na ASK'u, więc zostawiajcie swoje Aski.

Zapraszam na drugiego bloga -> Klik!

Wygląd bloga może się często zmieniać bo chcę zrobić ten... idealny. ;D

I trochę się na was zawiodłam... 
Mam 8 obserwatorów
Pod terapią czwartą było 8 komentarzy, a pod piątą 4.
Mimo, że wyświetleń jest już ponad 5000, to dziennie jest was od 30 do 90.
Więc muszę was jakoś zmobilizować do komentarzy.

11 komentarz = Terapia siódma za dwa tygodnie. ^^ I terapia siódma w ogóle. ;*

Zdrówko~!

środa, 11 czerwca 2014

Kolejne Liebstar Award~

Dziękuję za nominację Katy Styles z bloga: http://escape-from-reality-fanfiction.blogspot.com

Pytanka:

1.Ulubiony członek One Direction?
Louie ♥
2. Larry Shipper czy Eleunor Shipper ?
Louis i Andy Shipper. XD
A tak serio, wisi mi to głęboko i nie zamierzam nikogo shippować. :3
3.Lubisz 5SOS ?
Nie słucham, ale brzmienie instrumentalne mają ok.
4.Co skłoniło cię do pisania?
Życie
5.Skąd bierzesz inspiracje?
I znowu... z Życia
6.Kim jest dla ciebie prawdziwy przyjaciel?
Ciotą, z którą dogadam się bez słów.
Będę się z nim bezkarnie wyzywać.
Zawsze będzie ze mną.
7.Jakie fandomy lubisz ?
Potterhead.
Ba dum tss. Rozjebałam system.
8. ulubiony tatuaż, z tatuaży członków One Direction ?

9.Kto jest twoim Wzorem ?
Nikt.
10.C o robisz w wolnym czasie ?
Śpię albo hmm... śpię.

Jestem zła nie nominuję nikogo bo jestem leniwa.